Zapachniało na chwilę nadzieją na pozytywne rozwiązanie dotyczące funduszu motywacyjnego w ENEA Operator sp. z o.o., jednak „przeciąg oszczędności”, szybko rozwiał pobudzoną wyobraźnię. Roztrząsanie się nad treścią Serwisu informacyjnego ENEA Operator nr 50/2012 z dnia 02 października 2012 r. byłoby tylko znęcaniem się nad autorem jego treści. Podobno negocjacje „trwały ponad pół roku” (zgodnie z treścią Serwisu) chociaż rozpoczęły się 09.08.2012 r., a zgodnie z posiadanymi dokumentami, jeszcze w lipcu br. nasza organizacja ponaglała Zarząd Spółki do przystąpienia do rozmów. Widocznie każdy ma taki kalendarz na jaki zasługuje. Wyjaśnienie jest proste. Nie możemy dostać od kogoś czegoś, czego ktoś nie zamierza nam dać. Informowaliśmy już wcześniej, iż „w naszej ocenie głównym celem przedsięwzięcia jest zawłaszczenie znacznej części funduszu płac do wyłącznej decyzyjności pracodawcy, a proponowane 10 mln zł jest wyłącznie „przynętą” lub jak kto woli „marchewką na kiju” w celu wprowadzenia daleko idących zmian w obowiązującym systemie wynagradzania określonym stosowanym w spółce Zakładowym Układem Zbiorowym Pracy”.W naszej ocenie, zastosowanie w przedmiotowej sprawie metody „marchewki” (ponieważ pieniążki bardzo mocno i skutecznie pobudzają emocje, nawet te których nigdy nie dostaniemy), miało m.in. na celu zdyskredytowanie i osłabienie roli i znaczenia związków zawodowych w spółce. Nie pozostaje nam nic innego, jak poddanie całej zakończonej procedury pod ocenę Państwowej Inspekcji Pracy.